O zachodzie słońca obrałyśmy kierunek Chinatown. Ta dzielnica to niemal państwo w państwie. Ulice pełne narodowości chińskiej (czasem mieszkańców z pobliskiej Little Italy), która ma tutaj wszystko, czego tylko potrzebuje. Dosłownie wszystko, dlatego wiele z nich nie opuszcza Chinatown, bo nawet... nie zna języka angielskiego :)
Nowy Jork nocą. To właśnie wtedy wygląda najpiękniej. A najlepszym punktem obserwacyjnym w tym czasie jest Manhattan Bridge. Ma on 2089 metrów długości i łączy Lower Manhattan z Brooklynem. Widoki oceńcie sami.
Podczas spaceru poznałyśmy Patryka, dzięki któremu ja i Ola mamy wspólne zdjęcie :) Polacy są wszędzie! |
W poprzednim poście z NYC znajdziecie zdjęcia z Brooklyn Bridge za dnia. Przeszłyśmy nim także nocą. Mimo późnej godziny, nadal było spory ruch. Czasem musiałyśmy sporo czekać, by zrobić zdjęcie, co chwilę przejeżdżali rowerzyści.
Ten dzień był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Przekonałam się na własne oczy, że Frank Sinatra miał rację - to miasto nie zasypia. A momentami nie słyszałam nawet szumu ulic. "Zagłuszyły" go te widoki, których na pewno nigdy nie zapomnę. Widoki, które - mam nadzieję - będę widywać częściej.
w tle Empire State Building |
zdjęcia dzięki uprzejmości Nikon Polska
sprzęt : Nikon D5100 + AF-S NIKKOR 50mm f/1.8G & Nikon 1